piątek, 3 lutego 2017

[FILM] Czarny łabędź, reż. Darren Aronofsky



Tytuł: Czarny Łabędź
Oryginalny tytuł: Black Swan
Gatunek: Dramat, Psychologiczny
Premiera:
~Na świecie: 1 września 2010 r.
~W Polsce:  21 stycznia 2011 r.

Od dawna zamierzałam obejrzeć Czarnego Łabędzia, ta potrzeba nie była jakoś szczególnie uzasadniona, no może oprócz tego, że byłam po prostu ciekawa. Według informacji muzyka, która była w filmie to nic innego jak Jezioro Łabędzie Czajkowskiego, ale puszczone od tyłu i zdeformowane. Scenografia jakoś nie powalała, chyba nawet nie zwracałam na nią zbyt uwagi. Aktorzy dobrani do ról no dość trafnie, bardzo lubię Milę Kunis, więc mimo że nie miała głównej roli i pojawiała się dość rzadko to na nią zwracałam większą uwagę niż na Natalie Portman, za tą zaś niekoniecznie przepadam. Aczkolwiek sprawdziła się w roli Niny zaskakująco dobrze. Wydaje mi się, że przez ten angaż stała się barwniejszą aktorką, nabrała, przynajmniej według mnie, cech, na które zwracam uwagę u osób, które odtwarzają poszczególne role. Oglądając ten film czułam jakby czegoś tam brakowało i kompletnie go nie zrozumiałam, być może nie byłam na tyle uważna i nie wychwyciłam tego czegoś, ale przez to, że nie potrafiłam zrozumieć co się tam w ogóle działo. Według opisu zdobyła to co chciała, ale odkryła swoją mroczną stronę, tak ok, ale gdzie ta mroczna strona? Sądzę, że miała bardziej urojenia i była raczej osobą niestałą emocjonalnie. Czy takie właśnie są baletnice? Odpowiedzi na to pytanie niestety nie otrzymałam, ale według moich małych teorii na ten temat, dochodzę do wniosku, że tak. Czy są na tyle zdesperowane żeby zdobyć rolę w sztuce, że są w stanie kogoś zabić? Według filmu, czy według mnie urojeń głównej bohaterki, owszem. Co do nastroju, który panuje w filmie to nie mam jako takiego wyrobionego zdania, ale jest dość napięta atmosfera, wszystko jest sztywne i robione jakby na siłę. Efekty specjalne były raczej marne i mało zauważalne. Nie, nie mam więcej krytyki na temat tego filmu, teraz trochę pochwalę Natalie, aby zagrać rolę Niny rok przed rozpoczęciem zdjęć chodziła na balet i mimo tego, że w bardziej profesjonalnych momentach miała dublerkę, to większość scen tanecznych zagrała sama, a co lepsze dodawała swoje, nie wiem jak to nazwać, ruchy (?), w każdym bądź razie jestem pełna podziwu. Podsumowując, moje wrażenie po obejrzeniu filmu było przesycone negatywnymi emocjami i lekkim niezrozumieniem dla ogółu. Nie sądzę żebym obejrzała go ponownie, ale może znajdzie się ktoś,komu akurat się spodoba/ł i podzieli się swoimi przemyśleniami na jego temat, ponieważ ja od siebie niestety mogę zaoferować tylko krytykę.
Moja ocena: 2.5|6
Pozdrawiam, Sara

4 komentarze:

  1. WOW, jestem zaskoczona tak niską oceną. Filmu nigdy nie miałam w planach, a po tej recenzji to się nie zmieni. Może kiedyś obejrzę, ale wątpię ;)

    Pozdrawiam, Oliwia :")

    Zjadam Szminkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, też szczerze mówiąc nie przypuszczałam, że będzie taki słaby, niemniej jednak myślę, iż warto obejrzeć, bo być może ja nie dostrzegłam ogólnego sensu :)
      Również pozdrawiam, Sara <3

      Usuń
  2. Pamiętam, że chciałam go oglądnąć odkąd wyszedł, ale jakoś nigdy nie byłam w nastroju. A teraz mnie trochę zaskoczyłaś swoją opinią. Ale pożyjemy, zobaczymy

    Zostaję na dłużej i obserwuję ;)

    Pozdrawiam
    toreador-nottoread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem zaskoczona, że okazał się taki niezrozumiały dla mnie, ale to już zależne od gustów :)
      Dziękuję na pewno nie pożałujesz :)

      Usuń

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka