niedziela, 14 maja 2017

"Mechaniczna ćma" Joanna Pypłacz [PATRONAT]


Tytuł: Mechaniczna Ćma

Autor: Joanna Pypłacz

Ilość stron: 304

Wydawnictwo: Videograf


Moja ocena: 8|10


Dziękuję za zaufanie oraz możliwość przeczytania wydawnictwu Videograf, a także samej autorce.







"To, co uważamy za szczęście, to zwykła utopia i złudne uogólnienie."



Mechaniczna ćma należy do książek, które przyciągają nie tylko wizualnie, ale także intrygującym opisem z tyłu okładki. Co najlepsze, brałam patronat nad tą książką w ciemno i prawdę mówiąc jestem z niego bardzo zadowolona. Celina - bo tak nazywa się bohaterka, która odgrywa najważniejszą rolę w powieści - jest młodą kobietą, która została obdarzona szóstym zmysłem i od lat zajmuje się pomaganiem innym kontaktować się z ich zmarłymi bliskimi. Akcja jest nieco zagmatwana i przeplatana trzema różnymi perspektywami, a także paroma pobocznymi, które uzupełniają informacje. Całość opisana jest na tyle szczegółowo, że bardzo łatwo wczuć się w charakterystyczny klimat, który towarzyszy powieści. Autorka posługuje się bardzo ciekawym i specyficznym sposobem pisania, używa także wielu zapożyczeń z języka włoskiego, które nadają wypowiedziom mocy. Czy wspomniałam o tym, że opis dwudziestowiecznego Krakowa jest naprawdę wiarygodny i czytelnik bezproblemowo wyobrazi sobie ten widok.

Jak wspominałam narracja jest prowadzona z perspektywy trzech osób, w głównej mierze, ponieważ raz na jakiś czas stery przejmowały osoby poboczne, oczywiście główną postacią jest Celina, o której wspomniałam już wcześniej, drugą zaraz po Celinie jest Annabella. Annabella Tommasini to młoda kobieta, córka starego włoskiego zegarmistrza. Kobieta ta jest malarką, ale nie taką zwykłą, ponieważ uwiecznia tylko zmarłych, a wszystko to przez pewną tajemnicę, która kryje się za jej obrazami. Trzecia i ostatnia osoba to Leonard Maksymowicz, młody zegarmistrz, który traktował swoją pracę jak pasję, a także urozmaicał sobie czas tworząc piękne artystyczne… Dobra tu nie wiem jak to nazwać, więc uznam to za machiny. Co mnie trochę zawiodło, to to, że w niektórych przejściach brakowało płynności i gubiłam się w natłoku informacji, aczkolwiek autorka dobrze z tego wybrnęła i wkrótce potem wszystko stawało się jasne. Tytuł nie jest przypadkowy, a jego symboliczny charakter wyjaśnia się w trakcie czytania, muszę przyznać, że i tym razem moje przypuszczenia okazały się nietrafne i jestem z tego niezwykle zadowolona, ponieważ nie dosięgały one nawet połowie tak ciekawemu wyjaśnieniu ich przez autorkę.

Mechaniczna ćma to debiutancka powieść Joanny Pypłacz i szczerze mogę powiedzieć, że autorka poradziła sobie na więcej niż 110%, ponieważ co mi najbardziej zapadło w pamięć, to to, z jaką pasją opisywała szczegóły w książce, a także ogromny plus za wykreowanie tak wysublimowanych i niebanalnych bohaterów, którzy dosłownie wszystkim odstawali od znanych nam wszystkim starym schematom, a wręcz stworzyła nowe. Autorka w książce skłania do myślenia, a to z całą pewnością pomaga w zrozumieniu całości i dogłębnym poznaniu tajemnic wymienionej wyżej trójki. Co najlepsze, dawno nie spotkałam się z tak ciekawie wykreowanym książkowym światem, w którym nie ma miejsca na przerwy, trzeba non stop analizować i łączyć wątki niczym puzzle, co było naprawdę świetną zabawą, choć może nie wypada przy dość poważnej książce… Tak, tu muszę przyznać, że raczej nie przepadałam za książkami, które stronią od zabawnych komentarzy czy nawet czarnego humoru, ale nie było wcale tak źle, wręcz przeciwnie, bardzo podobał mi się klimat, który autorka sprawnie utrzymywała.

Podsumowując,

Książka idealna dla koneserów grozy, która posiada w sobie trochę fantasy, z ciekawą narracją i wciągającą fabułą. Mogę też śmiało powiedzieć, że jest też dobrym wyborem przy początkach z tym gatunkiem, ponieważ klimatyczne i ciekawe zakończenie może mieć spory wpływ na dalszy postęp w sięganiu po nieznane.

5 komentarzy:

  1. Recenzja, bardzo mi się spodobała :D i aż z chęcią w tej chwili sięgnęłabym po tą książkę :D jak dobrze, że niedługo będzie u mnie <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka to wznowienie debiutu autorki? Mam na półce jej "Krzyk Persefony", nie miałam okazji jeszcze przeczytać, a czuję że warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy nie mam bladego pojęcia, to moja pierwsza styczność z twórczością autorki :)

      Usuń

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka