wtorek, 25 lipca 2017

"Ponad wszystko" Nicola Yoon


Tytuł: Ponad wszystko

Autor: Nicola Yoon

Ilość stron: 328

Wydawnictwo: Dolnośląskie

Moja ocena: 10|10







Jeśli człowiek nie żałuje, znaczy że nie żył.


Są książki, które sprawiają, że czujemy się jakby świat nie istniał. Mowa oczywiście o Ponad wszystko, bo jeszcze nigdy poza tym przypadkiem nie pochłonęłam książki od razu, gdy ją zaczęłam.To mój pierwszy raz z Nicolą Yoon i cholernie przypadł mi do gustu styl pisarki, a ilustracje jej męża, były idealnym dopełnieniem lektury. Jestem zachwycona jak łatwo poszło jej zarzucenie na mnie sieci uwielbienia dla historii Olly'ego i Maddy. Nigdy wcześniej nie słyszałam o chorobie, na którą cierpi Madeline, a w przybliżeniu i ogromnym skrócie ma alergię na absolutnie różne dziwne składniki powietrza czy jedzenia, ale czy na pewno?
Obietnica - kłamstwo, którego ma się zamiar dotrzymać.
Oliver, to młody chłopak, który wprowadza się do domu naprzeciw Maddy, oczywistym faktem jest to, że się sobą zainteresowali, ale jest to niemożliwa i w pewnym sensie zakazana miłość. Uwielbiam książki, które posiadają w sobie wątek zakazanej miłości, a ta dostarczyła mi wielu wrażeń i zaspokoiła moje zapotrzebowanie na dobrą powieść.Ostatnio rzadko zdarza mi się wczuwanie w książki, ale tym razem śmiałam się, cierpiałam i przeżywałam cudowne chwile wraz z bohaterami. UWAGA! Was też to czeka. Celowo także wzięłam okładkę filmową, ponieważ po pierwsze uwielbiam aktora, który wcielił się w rolę Olly'ego (film od czerwca w kinach), ale także czasem lubię mieć narzuconą wizję bohatera. Czy wspominałam o tym, że najpierw przeczytałam, a teraz dopiero obejrzę film? (Tak, dla mnie to ogromne osiągnięcie, często nie mogę się powstrzymać żeby poczekać na swój egzemplarz książki). Co więcej okładki filmowe mają to do siebie, że w środku zawierają fotosy z filmu. Mówiłam już o stylu autorki? Zapewne tak, ale wspomnę to raz jeszcze, jestem zaskoczona jak bardzo umiejętnie zaraziła mnie miłością do tej książki. Historia, którą ukazuje autorka w powieści jest... Nawet nie wiem jak ująć to w słowa. Przypuszczam nawet, że nie ma takich słów, które byłyby odpowiednie, bo te które formują się w mojej głowie to albo wulgaryzmy oddające cześć tej książce, albo przypadkowe literki wyrażające zachwyt. Tak jak mówiłam są książki, przy których aż brakuje słów, a przy tej brakuje czegokolwiek, aby wyrazić uznanie, bo zwykłe jestem zachwycona nie wystarczy.
Bezpieczeństwo to nie wszystko, życie nie polega jedynie na oddychaniu.
 Jeeedy, ale ją wychwalam, ale musicie wiedzieć, że po tę książkę naprawdę warto sięgnąć, a także, że nie płacą mi za wychwalanie, robię to całkowicie za darmo i tylko wtedy, gdy faktycznie mi się coś podoba, a tak jest właśnie w tym przypadku. Dobra przechodząc do podsumowania, będzie ono krótkie, a przynajmniej mam taką nadzieję. Nicola Yoon postawiła naprawdę wysoką poprzeczkę innym książkom, zwłaszcza swoim. Wiem, że "Ponad wszystko" już na zawsze zostanie w mojej pamięci i co więcej, że przypadnie do gustu każdemu z was. Autorka posługuje się takim językiem, który nie wiele wymaga od czytelnika, ale to jest w tym najlepsze. Powiem też, że ukrywa się tam pewna tajemnica, której nie potrafię zrozumieć, ani nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak mogłabym ją wybaczyć, dobra trochę przesadziłam z tą długością podsumowania, ale po stokroć wam polecam.

Pozdrawiam, Sara❤

3 komentarze:

  1. Nie aiem dlaczego, ale jakoś mnie nie ciągle do tej historii. Teraz Widzę, że jednak warto.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gorąco polecam! Piękna historia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać naprawdę, co ja mówię, aż czuć to, że książka Cię oczarowała :-) Skoro zapewniasz, że przypadnie do gustu każdemu, to nie pozostaje mi nic innego, jak dopisać ją do listy obowiązkowych lektur :-)

    OdpowiedzUsuń

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka